Ojcostwo wyszło z jaskini
Pamiętam, jak z kuzynostwem skradaliśmy się w okolice stołu biesiadnego, gdzie - choć przeganiani - łapaliśmy skwapliwie żarty i krotochwilne opowieści dostojnych dziadków czy rubasznych wujków. Pamiętam, jak ważni byliśmy, kiedy awansowaliśmy do zaszczytu zasiadania między dorosłymi, choć jeszcze bez prawa głosu, by nie przeszkadzać.