Skąd się bierze skorupa u mężczyzny
To, jaki jest świat dzisiejszego mężczyzny, definiowane bywa przez kobiety. Nie polaryzuję, nie chcę konfliktu płci. Więcej, uważam, że jesteśmy siebie wzajemnie warci. Cudowne kobiety i nieźli mężczyźni. Nikt nie jest lepszy czy gorszy, po prostu życiowo możemy być w inny sposób zagospodarowani. Rodzimy się dzięki kobietom, pielęgnowani jesteśmy przez kobiety, przez nie wychowywani, kształtowani i oceniani. Tyle w tym czułego piękna, co i wartościowych emocji. Ale… warto mieć świadomość, że od urodzenia chłopiec, później młodzieniec, a następnie mężczyzna obraca się w świecie bardzo sfeminizowanym. I choć nie ma w tym nic złego, to jednak nie jest to rzeczywistość ułatwiająca mu funkcjonowanie.
Dziwimy się, kiedy mężczyźnie tak łatwo przychodzi wycofywać się z ról, jakie dla niego powinny być domeną czy zwykłą oczywistością. Chciałoby się widzieć ojców, facetów dbających o wykształcenie dzieci, utrzymujących realny i skuteczny kontakt z nauczycielami, urzędnikami, przedstawicielami różnych instytucji. Jednak czy mamy świadomość tego, że być może spora doza trudności wynika z prostego faktu nieumiejętności radzenia sobie mężczyzn w świecie kobiet? Chłopiec rodzi się w szpitalu, gdzie zajmują się nim lekarki i pielęgniarki. Później idzie do przedszkola i spędza sporą część czasu z paniami. Przejście do wieku szkolnego, a później adolescencji - też uczą nas panie, za karę musimy iść do pani dyrektor. Nawet woźnych coraz rzadziej można spotkać, gdyż coraz częściej są to panie woźne. Szkoła średnia, studia… w większości grono pedagogiczne, administracja i obsługa składa się z pań. Chłopiec, młodzieniec a później młody mężczyzna oceniany jest według kryteriów polegających na prostych wytycznych, weryfikowanych określeniami: grzeczny - niegrzeczny; miły – niesympatyczny; dobry – zły; ładny - brzydki itp.
Takie określenia, jak: odważny, bohaterski, opiekuńczy, zaradny, ryzykujący, zdobywający…, nie mają możliwości zaistnieć w sposób wystarczająco wymowny w dzisiejszym chłopięcym świecie. Młody mężczyzna od początku swojego rozwoju staje przed określonego rodzaju ocenami i porównaniami. Może to właśnie w sporej części powoduje, że łatwiej mu wycofywać się i unikać ryzyka? Jeśli do tego zdarzy mu się słyszeć, że panie zrobią to lepiej, szybciej – pewno skorzysta z możliwości oddania tego pola bez „walki”.
Wyobraźmy sobie dalej, że ten młody Jaś, kiedy stanie się Janem, miałby zająć się dbaniem o swoje dzieci i rodzinę także na polu reprezentowania ich przed pracownikami różnych instytucji, takich jak placówki edukacyjne i urzędy. Lecz co się okazuje? Jan trafia w miejsce, w którym jako Jasiu nie czuł się komfortowo, gdzie go porównywano do grzecznych, pilnych koleżanek, gdzie mówiono mu, że miły chłopczyk tak się nie zachowuje, czym budzono w nim poczucie zakłopotania. Jakby tego było mało, jeśli już podjął próbę pojawienia się na zebraniu rodziców, staje w obliczu pani przedszkolanki otoczony przez 90% matek. Kiedy spróbuje pójść na wywiadówkę, spotka tam głównie mamy, nauczycielki i panią dyrektor. Kiedy uda się do urzędu, spotka panią w okienku, w Ośrodku Pomocy Społecznej musi złożyć wnioski u pani socjalnej. U lekarza przyjmuje pani doktor, w sądzie pani sędzia. Gdzie by się nie chciał pokazać – czuje się oceniany i zastanawia się, czy jest dostatecznie grzeczny, miły, ładny, dobry.
W żadnym razie nie chcę antagonizować światów męskich i kobiecych. Uważam, że porównywanie lub wytykanie sobie różnic niczego dobrego nie spowoduje. Myślenie stereotypami czy przy pomocy określonych społecznie ról też nie wydaje się właściwe, a już na pewno dobrze widziane w dzisiejszym świecie. A jednak, oczekując działań mężczyzn na polu rodzinnym, miejmy na uwadze, że po prostu nie jest to dla ojców takie proste i oczywiste. I że nie zachowują się złośliwie czy z premedytacją, unikając inicjatywy. Może warto ich przygotować do innego rodzaju walki o swoje domy i rodziny? Może należy powiedzieć: “Jesteś taki odważny i męski, kiedy rozmawiasz o naszych dzieciach”? Pokazać mu, iż wspaniale radzi sobie z zadaniem oraz odpowiedzialnością ojcowską? Szukać pola dla jego naturalnej potrzeby mierzenia się, współzawodnictwa, prostej walki? Czy w końcu zaproponować mu, by szukał wsparcia i możliwości współpracy z innymi mężczyznami, co przyczyni się do chęci kruszenia Jaśkowej skorupy przez Jana dorosłego?
Oczyma wyobraźni widzę, jak by mogła wyglądać wywiadówka w szkole, gdyby przyszło na nią 80% ojców. Gdyby w każdej klasie funkcjonowało to na zasadzie zaangażowanego Ojcowskiego Klubu rodzica szkolnego. A kiedyś może pojawią się programy, projekty czy inicjatywy promujące zajęcia z dziećmi prowadzone przez instruktorów, wychowawców, panów od zajęć technicznych, nauczycieli wychowania fizycznego itp. Jeśli nie w samych placówkach edukacyjnych, to może chociaż podczas zajęć pozalekcyjnych?
Przeczytałeś? Działaj:
- Sięgnij po materiały edukacyjne przygotowane przez mężczyzn dla mężczyzn.
- Zastanów się, jak możesz zainwestować w swoją rolę mężczyzny i ojca. Poznaj Ojcowskie Kluby.