Zaufać dziadkowi?
Ostatnio, będąc na urlopie, musiałem pojechać na chwilę do miejsca zatrudnienia. Wizyta miała być krótka, taka tam i z powrotem. Wychodząc z domu, zwróciłem się do córki z pytaniem, czy zabrać ze sobą wnuczkę. Odpowiedziała, że mała z chęcią pojedzie brum-brum. Dopiero jadąc autem, uświadomiłem sobie, co się dzieje. Że wziąłem na siebie dużą odpowiedzialność. Oraz że mama dziecka wykazała się olbrzymią dozą zaufania, powierzając mi swoje dziecko.
Kiedy mężczyźni w różnym wieku pytali mnie podczas spotkań Ojcowskiego Klubu lub na warsztatach albo seminariach, jak zostać dobrym ojcem, pojawiały się u mnie refleksje dotyczące „definicji” spełnionego rodzica. W moim przekonaniu oczekiwanie społeczne jest takie – dobry tato czy mama to tacy ludzie, którzy mają grzeczne, chwalone dziecko, z bardzo dobrymi ocenami a w przyszłości z pracą o satysfakcjonującym wynagrodzeniu. Podczas rozmów z ojcami często mówiłem, że dla mnie bycie dobrym rodzicem to takie wychowanie dzieci, takie z nimi relacje, by w przyszłości chciały spędzać ze mną święta. Miałem na myśli symboliczne opisanie relacji rozciągającej się na całe przyszłe życie a nie tylko na ten krótki okres lat szkolnych, kiedy to wyniki i oceny naszych dzieci miałyby określać naszą przydatność do rodzicielskiej aktywności.
Mówiłem: co z tego, że dziecko prymus i listy gratulacyjne? Kiedy po latach nie będzie miało ochoty czy potrzeby, by nas odwiedzać na przysłowiowe święta i nie zechce przedstawić nam wnuków?
Odkąd zacząłem funkcjonować w roli dziadka, uświadomiłem sobie, jak powyższe jest ważne i istotne. Tak dla dziadków, jak rodziców małego dziecka. To o czym intuicyjnie myślałem w przeszłości, materializuje się w naszych relacjach rodzinnych już teraz.
Widzę w otoczeniu, że nie jest to takie proste i oczywiste, by młodzi ludzie chcieli lub potrafili delegować dziadkom prawo do opieki nad wnukami. By potrafili im po prostu zaufać. Sam pamiętam, jak byłem młodym ojcem, który chciał wszystko sam, wiedział najlepiej i lękał się o swoje dzieci…
Obecnie, spędzając czas z wnuczką, obserwuję swoje dzieci (młodych rodziców) i uświadamiam sobie, że to nie jest dla nich tak oczywiście proste i w każdej sytuacji łatwe, by powierzyć małego człowieka innej osobie, nawet kiedy jest to babcia czy dziadek. Podziwiam ich za odwagę i zaufanie.
Chcę myśleć, że to właśnie jest być dobrym rodzicem. Kiedy po latach otrzymujesz prawo do opieki i spędzenia czasu sam na sam z tak małą, ale najcenniejszą dla własnych rodziców istotą.