Czy dobry ojciec powinien motywować swoje dzieci do pracy lub nauki?
Któż z nas, ojców, nie marzy o „zmotywowanym dziecku”? Niektórzy sądzą nawet, iż motywowanie dziecka to jedno z głównych zadań zaangażowanego ojcostwa. W wychowaniu dziecka warto postawić na motywację wewnętrzną. Jak to jednak wykonać – jak zaprojektować proces budowania motywacji wewnętrznej w swoich dzieciach? Dlaczego wewnętrznej? Ano dlatego, że motywacja zewnętrzna, czyli oparta o bodźce zewnętrzne, trwa jedynie tak długo, jak długo bodźce te są dostarczane.
Czym są owe bodźce? Najczęściej to rozbudowane systemy kar i nagród. Wydaje nam się, że chcąc „zachęcić” dziecko do zrobienia czegoś, powinniśmy je nagrodzić: „Jeżeli poprawisz matematykę, kupię ci...” lub przestraszyć potencjalną karą: „Jeżeli nie poprawisz matematyki, będziesz miał szlaban na cały miesiąc”.
Czy takie podejście działa? Na krótką metę pewnie tak. Ale czy dziecko cały czas motywowane kijem (kara) lub marchewką (nagroda) zbuduje w ten sposób swoją motywację? Czy poczuje chęć do dalszej pracy nad tą przykładową matematyką albo czy będzie dumne z tego, jak sobie poradziło?
Alfie Kohn, autor książki Wychowanie bez kar i nagród twierdzi wręcz, że „im bardziej ktoś jest nagradzany za zrobienie czegoś, tym mniej będzie skłonny interesować się rzeczą, którą musiał zrobić, żeby dostać nagrodę”. Jest wiele prawdy w tym stwierdzeniu. Tym bardziej, że w dzieciach istnieje pierwiastek przekory, który każe im nieraz postępować odwrotnie do oczekiwań i włożonych starań.
Czy zatem, jako dobry ojciec, powinieneś dzieci motywować, czy może raczej kompletnie ten obszar odpuścić i pozwolić na naturalny rozwój ich motywacji wewnętrznej? Na pewno warto sobie zdawać sprawę z tego, jakie czynniki budują ową wewnętrzną motywację.
Jedna z teorii, autorstwa panów Ryana i Deciego, zwraca uwagę na trzy czynniki budujące motywację wewnętrzną. Są to: autonomia, kompetencje oraz relacje. Druga teoria, autorstwa Daniela Pinka, dodaje do autonomii i mistrzostwa jeszcze sens (lub cel – w zależności od tłumaczenia). Co kryje się za tymi ogólnymi stwierdzeniami? Ludzie w swoich działaniach potrzebują autonomii, czyli możliwości decydowania o ważnych dla siebie sprawach. Ponadto motywuje ich świadomość przyrostu swoich kompetencji – chcą widzieć własny rozwój. I lubią działać z ludźmi, których lubią. Do powyższych Pink dodaje sens, czyli ludzie chcą coś po sobie pozostawić, działać na rzecz dobra wspólnego.
A jak się to ma do motywowania dzieci? Otóż zachęcając je do rozwoju, pamiętajmy o tych czterech czynnikach:
- Dzieci potrzebują tu treningu, czyli trzeba im dawać jak najwięcej możliwości decydowania w ważnych dla nich sprawach, począwszy od wyboru zajęć dodatkowych, a skończywszy na wyborze liceum czy kierunku studiów. Autonomii warto również uczyć (choć bywa to trudne) poprzez dawanie swobody wyboru sposobu uczenia się (czas, miejsce, ilość poświęconego na naukę czasu etc.) Jeżeli chcemy wychować niezależnych młodych ludzi, nie osiągniemy tego, jeżeli im na tę niezależność nie pozwolimy. Alfie Kohn stwierdza, że „dzieci uczą się podejmowania słusznych decyzji poprzez podejmowanie decyzji, a nie przez kierowanie się cudzymi wskazówkami”.
- Drugi obszar to mistrzostwo lub kompetencje. Ważna jest tu rola zaangażowanego rodzica, który umiejętnie pokaże swoim dzieciom, ile już osiągnęły, ale przede wszystkim pomoże im „zjeść słonia po kawałku”, czyli podzieli wielkie marzenie na mniejsze kroki do wykonania dzień po dniu, tydzień po tygodniu.
- Trzeci obszar to relacje. Szukajmy takich aktywności dla swoich dzieci, gdzie będą mogły rozwijać zdrowe, satysfakcjonujące ich relacje. Może będą to zajęcia sportowe, plastyczne, a może harcerstwo, ale zawsze zwracajmy uwagę na atmosferę podczas tych zajęć. Stanowczo nie są wskazane takie zajęcia, gdzie rozwijana jest silna potrzeba rywalizacji. Tu znów cytat z Kohna: „Z reguły do doskonałości prowadzi autentyczna ciekawość, czyli zainteresowanie zadaniem, które się wykonuje, a nie dążenie do wybicia się ponad innych.”
- I wreszcie sens, poczucie, że robimy coś więcej, coś dla innych, dla dobra wspólnego. Warto wspierać swoje dzieci w tym obszarze, zachęcać do działalności społecznej czy charytatywnej oraz pokazywać własnym przykładem, że ten aspekt życia może dostarczać bardzo silnej satysfakcji.
I na koniec cytat-przestroga Alfiego Kohna: „Badania sugerują, że kiedy motywuje się dzieci do otrzymywania lepszych ocen w szkole, zazwyczaj skutkuje to trojako: utratą zainteresowania samą nauką, próbą unikania ambitnych zadań oraz płytkim i bezkrytycznym myśleniem.”
Przeczytałeś? Działaj:
- Autonomia – pozwól dziecku decydować o ważnych dla niego wyborach.
- Kompetencje – naucz je planować drobne kroki do wielkich sukcesów.
- Relacje – wspólnie szukajcie takiego środowiska, które umożliwi mu budowanie zdrowych relacji, niekoniecznie opartych o rywalizację.
- Sens – zachęcaj do działalności społecznej, np. w samorządzie uczniowskim.