Tato, bądź widoczny!

brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 5.0- liczba głosów: 6

Czy zdarzyło Ci się ponarzekać na tak zwaną współczesną młodzież? Zapewne nieraz napotkałeś chór osób w średnim wieku, które powiadają: „Ech, za naszych czasów…” (w tym miejscu padają  zdania na różne tematy, których sensem jest dezawuowanie współczesnych nastolatków w porównaniu do pokolenia przeżywającego młodość znacznie dawniej). Jednym z najczęściej padających zarzutów jest brak skrystalizowanych zainteresowań.

Powiada się, że młodzież dzięki grom komputerowym i internetowi ma zubożoną wyobraźnię i nie jest twórcza. Brakuje jej inicjatywy, mimo że warunki ma znacznie lepsze od osób, które młodość przeżywały w ubiegłym wieku. Podczas takich „biadoleń” padają nieraz bardzo rozsądne argumenty, jednak warto sobie postawić pytanie: czy jako ojciec zrobiłem wszystko, aby podzielić się własnymi pasjami i doświadczeniem ze swoimi dziećmi? Czy jestem tatą widocznym dla swych dzieci?

Niewidoczni mężczyźni

O mężczyznach zwykło się uważać, że są bardziej zamknięci niż kobiety. Problemy tłumią w sobie, a porażkami nie chcą zbytnio się chwalić. Mają trudność z okazywaniem czułości i mówieniem o własnych emocjach. Jeśli posiadają jakieś zainteresowania, to dzielą się nimi w gronie podobnych sobie entuzjastów lub na portalach społecznościowych. Zdarza się, że nawet własne dzieci dopuszczają do swego świata niechętnie („Zostaw, jeszcze coś zepsujesz!”). W większości wypadków wstrzemięźliwość emocjonalna wiąże się z posiadanym wzorcem męskości (jestem zamknięty jak mój ojciec), czy stereotypami kulturowymi (prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze itp.).

Jak rozdmuchać pasję?

Tymczasem, jeśli mamy rozdmuchać w dziecku iskierkę talentu, warto zacząć dzielić się z nim swoją pasją od jego najmłodszych lat. Szczery entuzjazm ojca może przejść na córkę lub syna. Jeśli nawet dziecko nie zrozumie jego zainteresowań i nie będzie ich podzielać, to przynajmniej zobaczy na przykładzie taty, jak rozwojowe i piękne jest przebywanie w swoim żywiole. I wtedy zacznie szukać własnej pasji. To nic, że niejednemu nastolatkowi jego ojciec wyda się oldskulowy. Najważniejsze, by dostrzegł, że mimo upływającego czasu tacie nie odechciało się chcieć.  

Jak to wprowadzić w życie? Najpierw zadaj sobie kilka pytań: Czy rzeczywiście żyję z pasją? Czy nie odechciało mi się marzyć? Czy odnoszę sukcesy, z których czuję się dumny? W jaki sposób pomnażam swoje talenty i jak moje dziecko może to dostrzec? Jeśli odpowiedzi będą niezadowalające, nie trać ducha! Na odnalezienie lub odnowienie pasji nigdy nie jest za późno.

A potem po prostu zacznij opowiadać dzieciom o swoich zainteresowaniach i inspiracjach. Rób to tak, jakbyś rozmawiał z kimś na swoim poziomie. Pokazuj, ilustruj, dokumentuj. Zabieraj dziecko w ważne dla Ciebie miejsca (np. do swojego biura, warsztatu, na uczelnię). Zapoznawaj je z inspirującymi Cię ludźmi. O ile to możliwe, zapraszaj do wzięcia udziału w czynnościach sprawiających Ci przyjemność (związanych z wykonywanym zawodem lub hobby). I, oczywiście, bądź czujny, gdy dziecko zaczyna się nudzić i słucha Cię tylko przez grzeczność. Jeśli w porę tego nie dostrzeżesz, osiągniesz skutek odwrotny do zamierzonego. Bądź więc aktywny, ale nie oślepiaj swoim blaskiem i nie przytłaczaj wielkością. Tu nie chodzi o to, byś był gwiazdą, lecz byś zarażał pasją.

Przeczytałeś? Działaj:

  1. Czy masz pasję, którą chciałbyś przekazać swoim dzieciom?
  2. Co robisz, żeby inspirować Twoje dzieci do rozwoju? Co powinieneś robić?
  3. Jeśli chciałbyś wiedzieć, jak wspomagać rozwój swoich dzieci, weź udział w WarszTacie „Odkrywca talentów"
Oceń ten artykuł:
brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 5.0- liczba głosów: 6
Wesprzyj Tato.Net
Przekaż 1,5% podatku