Wsparcie aniołów
"Stawiając czoła wielu zagrożeniom, jakie niosą za sobą dzisiejsze czasy, nie możemy tracić odwagi – mówił na VI Forum Tato.Net „Bezpieczeństwo & Troska" o. Vasile Mihoc, kapłan i ojciec 13 dzieci. – Te zagrożenia są realne, a na ich działanie narażone są w szczególności nasze dzieci. Dotyczy to zarówno duszy, jak i ciała. Musimy przy tym wszystkim pamiętać, że to Pan powołał nas do zwycięstwa w walce ze złem, z którym na co dzień mierzymy się my i nasze dzieci".
Mogę śmiało powiedzieć, że jestem wdzięczny Bogu za spotkanie w moim długim już życiu wielu ludzi, którzy wyszli z tej walki zwycięsko. Udało im się wychować dzieci w atmosferze zdrowia i bezpieczeństwa zarówno duchowego, jak i cielesnego. Oczywiście, wymaga to użycia wszelkich dostępnych możliwości, wszystkich sił, którymi dysponujemy jako ojcowie. Na szczęście nie jesteśmy w tej walce osamotnieni. Są też aniołowie. Pamiętacie, jak rodzina Jezusa musiała uciekać do Egiptu? Był wówczas z nimi anioł, który kierował każdym krokiem św. Józefa. Ostrzegł go przez okrutnymi planami Heroda, który chciał zabić Mesjasza. Anioł wyprowadził więc Józefa w bezpieczne miejsce. Po śmierci Heroda anioł powiedział Józefowi, że może bezpiecznie wrócić do Izraela. I tak dotarł on z rodziną do Nazaretu. Aniołowie chronili Jezusa, ale nie zapominali o opiece nad Józefem. Bez tej współpracy Józefa z aniołami Jezus byłby narażony na zabicie przez wysłanników Heroda.
Kiedy chronimy nasze dzieci, nie jesteśmy sami. Jest Pan, są Jego aniołowie, którzy nas chronią i prowadzą. To jednak nie zwalnia nas z zaangażowania i wkładu w tę relację. Właśnie dzięki temu możemy nazywać się ojcami.
Kiedy Jezus miał 12 lat, zgubił się w Jerozolimie. Jego rodzice po długich trzech dniach poszukiwań odnaleźli Go nauczającego w synagodze. Maryja spytała: „Synu, czemuś to nam uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Jest tu mowa o sercu matki pełnym bólu. Widzimy, że w takich momentach nawet serce Matki Bożej potrafi być pełne niepokoju. Co ciekawe, jest to też jedyne zdanie w Ewangelii, w którym Józef bezpośrednio nazywany jest ojcem Jezusa. Właśnie w tym miejscu, w którym z niepokojem szuka Jezusa i martwi się, nazywany jest ojcem. Jesteśmy ojcami, ponieważ dajemy dzieciom życie, ale to, co tak naprawdę czyni nas ojcami, jest troska o nasze dzieci.
Chronić i prowadzić nasze dzieci możemy na wiele sposobów. Praktycznie wszystko, czym jesteśmy i wszystko, co robimy, jest swego rodzaju wezwaniem, by chronić nasze dzieci. Chciałbym przytoczyć ważne w tym kontekście przysłowie, które zaczerpnąłem z języka rumuńskiego - „Życie bez słów jest ważniejsze niż słowa bez życia”. Życie, nawet ciche, jest pomocne, a słowo, nawet wykrzyczane, ale bez ducha, może czasami przeszkodzić. Ale jeśli życie i słowo spotkają się razem, będą stanowić podstawę każdej filozofii.
Aby być przykładem dla naszych dzieci, musimy się naprawdę mocno starać. Pamiętajmy jednak przy tym, że doskonałym przykładem nigdy nie będziemy – Doskonały Ojciec jest tylko jeden. Miejmy więc pragnienie, by nasze dzieci były lepszymi ludźmi, niż my sami jesteśmy.
Przeczytałeś? Działaj:
- Twoje mocne i wciąż rozwijające się życie duchowe jest gwarantem siły i bezpieczeństwa Twoich dzieci. Zastanów się, jak dbasz o własny rozwój duchowy. Podejmij wyzwanie dalszego rozwoju, np. przeczytaj książkę z zakresu duchowości mężczyzny.
- Z jakich swoich działań podyktowanych troską o dzieci jesteś najbardziej dumny? Co jeszcze planujesz w najbliższym czasie zrobić, by zapewnić dzieciom bezpieczeństwo i nauczyć je stawiania czoła zagrożeniom?