Tkanie z tatą - dlaczego Karolina wzięła udział w spotkaniu Tato & Córka?
Pewnego dnia, zastanawiając się nad największymi pragnieniami mojego serca, tęsknotami i głodami miłości, odkryłam, że wynikają one ze słabej relacji z moim tatą. On zawsze był. Mieszkał z nami, interesował się naszymi potrzebami materialnymi, ale czegoś brakowało. Tego najważniejszego – spotkania. UTKANIA relacji przez zwykłą bliskość, zaangażowanie, troskę, rozmowę i czułość. Odkrywając ten brak, mocno posmutniałam, uświadamiając sobie, że minęło 25 lat mojego życia, a ja nie dostałam i nie dałam na tyle, abyśmy stworzyli głęboką relację tato – córka.
Rozmawiałam z przyjacielem, który powiedział: „Nic straconego! Twój tata żyje, mieszka niedaleko. Dlaczego do niego nie pójdziesz i nie powiesz mu że go kochasz, albo że jest super tatą?". Pomyślałam, że rzeczywiście poznałam już tęsknotę, dlaczego nie pójdę za tym dalej i czegoś z tym nie zrobię, przecież mam wpływ na moją relację z tatą. Nie wszytko zależy tylko od niego, ale potrzeba zaangażowania dwóch osób. Postanowiłam, że chcę się z nim spotkać, bez telewizora i bieżących problemów. Tak po prostu, spędzić czas i pogadać o wszystkim i o niczym. Przez 25 lat mojego życia mało było takich TKAŃ, ale można w każdej chwili się zatrzymać i zacząć TKAĆ naszą relację.
W dzień jego imienin zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że bardzo go kocham. Zaproponowałam wspólne wyjście.
- Tato, może pójdziemy do kina?
- Teraz nie grają niczego ciekawego...
- To może pójdziemy na koncert? Jest za tydzień w naszym mieście i mam dwa bilety.
- Niespecjalnie mam ochotę...
- To może chociaż na kawę do kawiarni?
- Daj spokój, kawy możemy napić się w domu...
Mówią: do trzech razy sztuka, więc i ja odważyłam się walczyć dalej. Zmieniłam „taktykę" i zaczęłam dzielić się tym, co myślę:
- Wiesz, mało cię znam, mało rozmawiamy. Brakuje mi naszej relacji. Ja wiem, że już jestem dorosła, mam swoje życie, ale tęsknię za tym, aby pobyć z tobą i posłuchać, co nam w duszach gra... Tak zwyczajnie jak tato z córką – zobaczyłam błysk w jego oku. Myślę sobie: jest dobrze, trzeba kontynuować - Wiesz, znalazłam ostatnio info o takich warsztatach „Tato & Córka – nowe spojrzenie", chciałabym pojechać z tobą.
- OK, czemu nie!
Myślę sobie: „Nie wierzę! Serio tak łatwo poszło?" Tak, tak łatwo, ponieważ to było szczere i prawdziwe. Powiedziałam mu o moich pragnieniach, tęsknotach, podzieliłam się cząstką siebie, a on to uszanował i chciał wyjść naprzeciw. Otworzył się na moją propozycję i z miłą chęcią przyjechaliśmy na spotkanie.
Ten dzień w Zabrzu na konferencji Tato & Córka był wyjątkowy. Taki nasz. Nie miałam pojęcia, że połowa projekcji i wymysłów w mojej głowie związanych z naszą relacją nie ma żadnych rzetelnych podstaw. Usłyszałam od taty tak wiele słów pełnych dumy i podziwu. W tym dniu spotkałam innego mojego tatę. Otwartego, wrażliwego mężczyznę, zatroskanego o moje sprawy, stęsknionego za naszym spotkaniem. Zobaczyłam tatę, dla którego jestem bezcennym darem. Zobaczyłam tatę, któremu mogę zaufać i bezpiecznie powierzyć swe sekrety. W tym dniu zatańczyłam z tatą, zjedliśmy wspólnie wykwintny obiad, obdarowaliśmy się niespodzianką. Byliśmy dla siebie.
Jestem pewna, że kiedy otwierasz swoje serce i decydujesz się podjąć wyzwanie, niebo się otwiera, a z niego wypływa taka MIŁOŚĆ, która jest w stanie rozłupać najgrubsze skorupy i zdjąć wszystkie maski. Ja tego doświadczyłam i dziękuję Bogu za dar ojcostwa mojego taty.
Relacja Karoliny, uczestniczki warsztatów „Tato&Córka – nowe spojrzenie" zorganizowanych w Zabrzu