Tato zostań moim sparingpartnerem

brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 4.8- liczba głosów: 6

Synowie potrzebują całkiem realnego siłowania się z własnymi ojcami. Przygotowując się do zaznaczenia swojej obecności w świecie, chłopiec musi ocenić własne możliwości, porównując się z mężczyzną, który zawsze będzie dla niego wzorem męża, ojca, opiekuna i żywiciela. Twój syn patrzy na ciebie.  

W siłowaniu się z synem nie chodzi o złamanie jego ducha, złośliwe przepychanki, niesprawiedliwe wykorzystywanie ojcowskiej przewagi ani podeptanie jego męskiej dumy. Jeśli do tego zmierzasz, szybko się wycofaj. Twoim zadaniem jest bycie dobrym partnerem sparingowym – w przenośni, a może i dosłownie. 

Bokser, przygotowując się do kolejnej walki, godzinami ćwiczy z partnerem sparingowym. Celem treningu nie jest wyrządzenie sobie nawzajem krzywdy, ale doskonalenie umiejętności, osiągnięcie jak najlepszej formy i rozpracowanie strategii przeciwnika, żeby osiągnąć zwycięstwo. Może twój syn musi popracować 
nad prostym, hakiem albo sierpowym? A co z pracą nóg i blokadą? Czy potrafi znokautować przeciwnika? Żeby nie przeholować z przenośniami, dodajmy tylko, że praktyka czyni mistrza. Ponieważ tak bardzo zależy ci na synu, jesteś doskonałym punktem odniesienia, względem którego może on określić swoje mocne i słabe strony, ścierając się z tobą w bezpiecznym otoczeniu. 

Na ringu partner sparingowy walczy czasem na pół albo na trzy czwarte gwizdka, żeby umożliwić zawodnikowi pracę nad strategicznymi elementami walki. Obaj zakładają przy tym porządne ochraniacze. Obaj ćwiczą, nie ponosząc ryzyka. W ten sam sposób ojciec może rzucać fizyczne albo intelektualne wy-zwania synowi, a współzawodnictwo może wam obu przysporzyć mądrości i doświadczenia. Na wczesnym etapie tata może spodziewać się zwycięstwa. Z biegiem lat jednak powinien dążyć do tego, by coraz częściej wygrywał syn. 

Czy ojciec powinien starać się mniej, by pozwolić zwyciężać synowi? Moja rada brzmi: nie. Chłopak od razu pozna, że nie dajesz z siebie wszystkiego. A kiedy wreszcie naprawdę pokona ojca, nie będzie pewien zwycięstwa, obawiając się, że znów dostał fory. I cała rzecz straci znaczenie. Z drugiej jednak strony, czy ojciec może tak manipulować okolicznościami, by młody wojownik wcześnie zakosztował zwycięstwa? Z pewnością. Bądź przebiegły. Bądź mądry. A przegraną przyjmij z pokorą i wdziękiem. 

Przykłady? Powiedzmy, że grasz z synem w koszykówkę. Twój wchodzący w nastoletniość syn daje z siebie wszystko i niewiele mu brakuje do zwycięstwa. Przy kilku kolejnych wyskokach do kosza zbierz wszystkie siły i umiejętności, by piłka odbiła się od obręczy i wpadła w wyciągnięte ręce syna. Potem uściśnij mu rękę i ciesz się jego wygraną, pozwalając sobie może na odrobinę żartobliwych komplementów. Ale postaraj się wygrać kilka następnych meczy. Nie chcesz przecież, żeby twój syn stał się pyszałkiem. 

Wybierz jedną dowolną konkurencję i nad nią pracujcie. Szybko okaże się, że syn bije cię na głowę. A wtedy, jako jego partner sparingowy, będziesz mógł nawet przypisać sobie drobną część zasługi. Poza tym, za każdym razem, gdy syn pokona jednego z rówieśników, twoja porażka będzie stawała się coraz słodsza. 

Na razie nie miej oporów przed zwyciężaniem w ping-ponga i scrabble. Twojemu synowi wyjdzie na dobre, jeśli jego ojciec złowi więcej ryb, strzeli więcej bramek albo ustawi wyższy domek z kart. Jak długo możesz go prześcignąć, rób to. Postawi to 
przed twoim synem cel, który chciałby osiągnąć, i powód, by zapraszać cię do zabawy. Tylko nie zapomnij cieszyć się i świętować, gdy wreszcie cię wyprzedzi. 

A tak przy okazji, nic z tego, co powiedziałem, nie odnosi się do gier komputerowych. Nie pokonasz go ani razu. Chyba, że ci na to pozwoli. 

WEŹ SOBIE DO SERCA 
Bądź takim zawodnikiem, jakim chciałbyś, żeby stał się twój syn. Wytrwałym. Pełnym zapału. Uczciwym. Pokornym. Odważnym. Nie stroniącym od ćwiczeń. Chętnym do nauki. Pochwal jego udany bekhend. Wiwatuj, kiedy wyjdzie mu gambit. Może właśnie znalazłeś godnego przeciwnika, z którym będziesz grywał co tydzień przez kolejne 40 lat. 

Artykuł jest fragmentem publikacji autora: 52 Rzeczy, których syn potrzebuje od taty   

 

Wielka Przygoda, czyli więcej niż warsztaty dla taty i dziecka. To trzy dni aktywnego wypoczynku i treningu w plenerze bez urządzeń cyfrowych, czas przekraczania siebie i „przygody a nie-wygody”. Zobacz, czy są jeszcze wolne miejsca wydarzenia dla taty i dziecka w 2023.

 

Oceń ten artykuł:
brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 4.8- liczba głosów: 6
Wesprzyj Tato.Net
Przekaż 1,5% podatku