Tato - cyrkiel
Wyobraźmy sobie cyrkiel, którego jedno ramię stoi sztywno wbite w środek kartki, wyznaczając punkt centralny przyszłego koła. To ramię jest nieruchome; pochyla się nieco w kierunku drugiego ramienia, które zakreśla okrąg, ale szpikulec na jego krańcu mocno trzyma je w miejscu. W naszej analogii sztywne ramię to ojciec.
Drugie ramię jest tym, które działa. To ono kreśli linię, poruszając się po papierze, zaznaczając nowe obszary, przenosząc się z miejsca na miejsce. W jednej chwili znajduje się na szczycie kartki, żeby za moment zjechać na sam jej dół. Jednak to ruchome ramię nie porusza się w sposób chaotyczny, ono rysuje dokładnie zaplanowany okrąg: promień ma stałą wartość, łuki są dopasowane, sinusy i cosinusy są policzalne. Kiedy ramię dopełni swej podróży, wyrysuje doskonały okrąg. Ramię może rysować jeszcze inne okręgi – większe i mniejsze – ale każde będzie perfekcyjnie koncentryczne. Dlaczego? Dlatego, że ruchome ramię jest mocno przytwierdzone do sztywnego ramienia, do swojego stałego punktu odniesienia.
To obraz dziecka, które ma konsekwentnego tatę.
Pozornie uwaga tego dziecka w ogóle nie jest skupiona na ojcu. Ono jest „w terenie”, badając i dokonując odkryć. Jest jednak mocno związane ze swoim tatą i od niego otrzymuje wskazówki, jak bezpiecznie poruszać się w świecie.
Aby wyrysować okrąg, potrzebny jest też papier. Początkowo jest on dziewiczo biały, niezdefiniowany. To jest „biała plama”, nieodkryty ląd, jak lodowce Arktyki. W pierwszej chwili taka przestrzeń może przerażać ogromem, ale ojciec i syn albo ojciec i córka, którzy tworzą zespół na wzór cyrkla, profesjonalnie wytyczą jej granice. Twoje dziecko wykona swoje zadanie. Nic na to nie poradzi, jego przeznaczeniem jest bycie odkrywcą. Ale czy Ty wykonasz swoje zadanie? Czy będziesz konsekwentny?
Czy wiesz, co by się stało, gdyby sztywne ramię cyrkla nagle postanowiło przesunąć się nieco w prawo albo parę milimetrów w górę czy milimetr w dół? Małe ramię nadal próbowałoby rysować i zakreślać koło, ale bez rezultatu. Cały rysunek nie miałby sensu. Płaszczyzna kartki byłaby cała porysowana fragmentami łuków, ale żaden z tych fragmentów nie tworzyłby całości z innymi. W pewnym momencie dziecko przestałoby badać świat ze strachu, że spadnie ze swojej kartki.
Ojciec, który jest konsekwentny, zapewnia swoim dzieciom bezpieczeństwo, właściwy kierunek i pewność siebie. Jest dla nich pewnym i stałym punktem odniesienia.
Więcej na ten temat w książce Kena R. Canfielda, Siedem sekretów efektywnych ojców.