Tato, bądź widoczny!
Czy zdarzyło Ci się ponarzekać na tak zwaną współczesną młodzież? Zapewne nieraz napotkałeś chór osób w średnim wieku, które powiadają: „Ech, za naszych czasów…” (w tym miejscu padają zdania na różne tematy, których sensem jest dezawuowanie współczesnych nastolatków w porównaniu do pokolenia przeżywającego młodość znacznie dawniej). Jednym z najczęściej padających zarzutów jest brak skrystalizowanych zainteresowań.
Powiada się, że młodzież dzięki grom komputerowym i internetowi ma zubożoną wyobraźnię i nie jest twórcza. Brakuje jej inicjatywy, mimo że warunki ma znacznie lepsze od osób, które młodość przeżywały w ubiegłym wieku. Podczas takich „biadoleń” padają nieraz bardzo rozsądne argumenty, jednak warto sobie postawić pytanie: czy jako ojciec zrobiłem wszystko, aby podzielić się własnymi pasjami i doświadczeniem ze swoimi dziećmi? Czy jestem tatą widocznym dla swych dzieci?
Niewidoczni mężczyźni
O mężczyznach zwykło się uważać, że są bardziej zamknięci niż kobiety. Problemy tłumią w sobie, a porażkami nie chcą zbytnio się chwalić. Mają trudność z okazywaniem czułości i mówieniem o własnych emocjach. Jeśli posiadają jakieś zainteresowania, to dzielą się nimi w gronie podobnych sobie entuzjastów lub na portalach społecznościowych. Zdarza się, że nawet własne dzieci dopuszczają do swego świata niechętnie („Zostaw, jeszcze coś zepsujesz!”). W większości wypadków wstrzemięźliwość emocjonalna wiąże się z posiadanym wzorcem męskości (jestem zamknięty jak mój ojciec), czy stereotypami kulturowymi (prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze itp.).
Jak rozdmuchać pasję?
Tymczasem, jeśli mamy rozdmuchać w dziecku iskierkę talentu, warto zacząć dzielić się z nim swoją pasją od jego najmłodszych lat. Szczery entuzjazm ojca może przejść na córkę lub syna. Jeśli nawet dziecko nie zrozumie jego zainteresowań i nie będzie ich podzielać, to przynajmniej zobaczy na przykładzie taty, jak rozwojowe i piękne jest przebywanie w swoim żywiole. I wtedy zacznie szukać własnej pasji. To nic, że niejednemu nastolatkowi jego ojciec wyda się oldskulowy. Najważniejsze, by dostrzegł, że mimo upływającego czasu tacie nie odechciało się chcieć.
Jak to wprowadzić w życie? Najpierw zadaj sobie kilka pytań: Czy rzeczywiście żyję z pasją? Czy nie odechciało mi się marzyć? Czy odnoszę sukcesy, z których czuję się dumny? W jaki sposób pomnażam swoje talenty i jak moje dziecko może to dostrzec? Jeśli odpowiedzi będą niezadowalające, nie trać ducha! Na odnalezienie lub odnowienie pasji nigdy nie jest za późno.
A potem po prostu zacznij opowiadać dzieciom o swoich zainteresowaniach i inspiracjach. Rób to tak, jakbyś rozmawiał z kimś na swoim poziomie. Pokazuj, ilustruj, dokumentuj. Zabieraj dziecko w ważne dla Ciebie miejsca (np. do swojego biura, warsztatu, na uczelnię). Zapoznawaj je z inspirującymi Cię ludźmi. O ile to możliwe, zapraszaj do wzięcia udziału w czynnościach sprawiających Ci przyjemność (związanych z wykonywanym zawodem lub hobby). I, oczywiście, bądź czujny, gdy dziecko zaczyna się nudzić i słucha Cię tylko przez grzeczność. Jeśli w porę tego nie dostrzeżesz, osiągniesz skutek odwrotny do zamierzonego. Bądź więc aktywny, ale nie oślepiaj swoim blaskiem i nie przytłaczaj wielkością. Tu nie chodzi o to, byś był gwiazdą, lecz byś zarażał pasją.
Przeczytałeś? Działaj:
- Czy masz pasję, którą chciałbyś przekazać swoim dzieciom?
- Co robisz, żeby inspirować Twoje dzieci do rozwoju? Co powinieneś robić?
- Jeśli chciałbyś wiedzieć, jak wspomagać rozwój swoich dzieci, weź udział w WarszTacie „Odkrywca talentów"