Ojcostwo i sport – to lubię

brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 4.8- liczba głosów: 19

Badania wskazują, że od 5 r.ż. potrzebujemy co najmniej 1 godz. ruchu dziennie o średniej i zwiększonej intensywności oraz co najmniej 30 min. 3 razy w tygodniu intensywnych ćwiczeń wzmacniających postawę ciała i poprawiających gibkość. Aktywność fizyczna a zwłaszcza sport – oprócz tego, że przynosi korzyści dla zdrowia – jest też świetnym sposobem na wychowanie dzieci. Chcę opowiedzieć o moim doświadczeniu w tej sprawie. 

Aktywność fizyczną bardzo lubiłem już od dzieciństwa i tak sport stał się dla mnie nieodłączną częścią życia. Jestem nauczycielem WF, trenerem i instruktorem kilku dyscyplin. Sport to moja pasja i zawód. Moje dzieci od małego wciągałem w uprawianie sportów. Było to dla nich coś naturalnego, było po prostu naśladowaniem taty. A w naśladowaniu dzieci są mistrzami.  

Mam sześcioro dzieci. Najpierw urodziło się nam po kolei trzech synów a potem trzy córki. Z chłopakami trenowałem i nadal trenuję różne dyscypliny. Niektórzy pytają nas, czy nie przesadzamy, bo są wycieczki górskie, rowerowe, narty biegowe i zjazdowe, judo, a także skoki narciarskie. Synowie odpowiadają, że takie zmęczenie lubią, nie jest tak wielkie, jak przy siedzeniu ze smartfonem czy w gierkach komputerowych. Chłopcy na dodatek są w harcerstwie i lokalnym zespole ludowym. Przy tych różnych obowiązkach nie zaniedbują nauki, a nawet muszę ich pochwalić, że uczą się bardzo dobrze. I myślę, że do tego mocno przyczyniły się cechy nabyte dzięki uprawianiu sportu – samodyscyplina, systematyczność, pracowitość.  

Generalnie każdy ruch niesie ze sobą mnóstwo korzyści tak dla dziecka, jak dla dorosłego: 

  • kształtuje nowe umiejętności 
  • zmniejsza poczucie niepokoju  
  • poprawia jakość snu 
  • uczy radzenia sobie z porażką i sukcesem  
  • wpływa na budowanie poczucia własnej wartości 
  • sprzyja harmonijnemu rozwojowi organizmu i przygotowuje dziecko do dorosłego życia. Zwłaszcza chłopak musi umieć rodzić sobie z emocjami wywołanymi porażką a także zwycięstwem, jeśli chce radzić sobie jako mężczyzna w dorosłym życiu.  
  • uczy radzenia sobie z rywalizacją i zmęczeniem  
  • kształtuje dobrą postawę do wysiłku i do wartości odpoczynku 
  • dostarcza dobrej zabawy i emocji.  

Nie musiałem dzieci przekonywać do sportu. Chłopcy poszli w naturalny sposób za mną. A teraz dziewczynki naśladują starszych braci. Czasem jednak bywały trudniejsze chwile. W każdej dyscyplinie są kryzysy, pojawia się zwykłe zmęczenie, nie chce się wstać rano albo nie ma się ochoty na wyjazd na zawody. Takie chwile zniechęcenia pojawiają się też, gdy braknie regularności, gdy jest przerwa w treningu.  

Z żoną mamy podobne podejście, wspólny front wychowawczy. Naszym priorytetem jest wychować ludzi świadomych i zdrowych. Sport to wprawdzie moja działka, ja tu przewodzę, ale oboje chcemy, żeby dzieci były zahartowane i mierzyły się z wyzwaniami. I dzieci o tym wiedzą.  

Sport to też dla nas jeden ze sposobów na budowanie relacji. Jeździmy na niektóre zajęcia dość daleko, ale organizujemy tak czas, żeby zawsze wozić dzieci i przy okazji rozmawiać. Niepowodzenia w sporcie też są okazją do rozmów o życiu i do okazywania miłości i troski. Sport daje nam czas na bycie razem. Pieniądze zarobione przelecą szybko a czas spędzony z dziećmi jest bezcenny. Wszystko można kupić, pieniądze zarobić, ale czasu nikt nam zwróci. Nastawiamy się z żoną nie tyle na zarabianie, co na wychowanie. Dlatego niektóre rzeczy odpuszczamy – kupno lepszego auta czy nowszych mebli. Wolę rezygnować z możliwości dodatkowych zarobków, żeby więcej być z dziećmi.  

Krótko mówiąc – sport to mnóstwo korzyści dla całej rodziny. I nie musi to być sport drogi. No i naprawdę nie chodzi o to, by od razu wychować olimpijczyka.  

Jak zacząć się ruszać i jak do tego namówić dzieci, zwłaszcza gdy są przyklejone do ekranu smartfona? Recepta jest jedna – dać przykład. Wziąć się za siebie i zacząć choćby od wyjścia z dzieckiem na spacer. Wprowadzić to jako stały punkt każdego dnia. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mówię do dzieci, by szły na narty, a sam zostaję w domu.  

Warto też zacząć od jakiegoś obozu, spotkania sportowego czy z elementami sportu. Jest takich ofert wiele na rynku. Niektóre wiążą się ze sporym wydatkiem, ale są też takie, które nie obciążą zanadto budżetu. Można też wystąpić o stypendium. Niektóre są robione przez pasjonatów i z myślą właśnie o tym, by pomóc wdrożyć nawyk aktywności fizycznej. Miałem okazję trzykrotnie zobaczyć, jak sprawnie to wygląda i jak zapala tatów i dzieci do wspólnej sportowej aktywności podczas warsztatu Wielka Przygoda z Tato.Net.  

Poza pływaniem biegi narciarskie są najlepszą formą ruchu harmonijnie rozwijającą organizm. Pisałbym o tym poematy. Poruszanie się na nartach biegowych to jest bajka! Przyjazna dla ciała forma ruchu. Kontakt z naturą. Dotlenienie organizmu na świeżym powietrzu, szczególnie gdy spadnie jeszcze świeży śnieg i oczyści powietrze. Marsze narciarskie w dzikim terenie gwarantują dodatkowo przewspaniałe widoki. Coś fantastycznego!  

Sport wchodzi w krew. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Dzieci można a nawet trzeba namawiać, zachęcać, motywować, ale kluczowe jest dawanie przykładu, który sprawia, że słowa taty trafiają do serca i stają się nawykiem w życiu dziecka.

Warsztaty Wielka Przygoda

  

Oceń ten artykuł:
brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 4.8- liczba głosów: 19
Wesprzyj Tato.Net
Przekaż 1,5% podatku