Ocalić ojcowską godność
Czy faktycznie nigdy nie jest za późno, aby być lepszym ojcem, a ojcostwa po prostu można się nauczyć? Czy jest to realne w każdych warunkach? Na wolności z pewnością jest łatwiej… A co w sytuacji, kiedy tato „trafił za kratki” i odbywa dłuższy lub krótszy wyrok w zakładzie karnym? Koniecznie przeczytaj wywiad z Elżbietą Szopką, pedagogiem, kierownikiem „mieszkań wspieranych”, koordynatorem pionierskiego projektu Caritas Diecezji Siedleckiej 2 KROKI dedykowanego dla ojców osadzonych w więzieniach.
16 listopada 2018 r., podczas uroczystej gali wręczenia statuetek MAX, w kategorii INSTYTUCJA wyróżnienie otrzymała Caritas Diecezji Siedleckiej. Zostało ono przyznane za realizację pionierskiego programu 2 KROKI, który – najogólniej mówiąc – pomaga ojcom osadzonym w zakładach karnych odbudować relację z dziećmi i ocalić ich ojcowską godność.
Pani Elżbieto, na stronach internetowych Caritas Diecezji Siedleckiej znajdujemy, opisany punkt po punkcie, przebieg programu 2 KROKI. Jest on obecnie w fazie pilotażu. Kiedy zrodził się pomysł, co było inspiracją, by go wdrożyć i jak on przebiega na obecnym etapie?
Po raz pierwszy weszliśmy do więzienia 4 kwietnia 2017 r. Program powstał z inicjatywy Caritas Diecezji Siedleckiej w porozumieniu z kapelanem więziennym ks. Mateuszem Czubakiem. Autorem i pomysłodawcą projektu jest Ilona Trojnar, dyrektor programowy Caritas Diecezji Siedleckiej. Jest to odpowiedź na potrzeby osadzonych w więzieniu nie tyle w kwestii bytowej, co w sferze duchowej, która jest często odsuwana na bok. Nikt do tej pory nie brał pod uwagę, jak ważną rolę w życiu – oczywiście każdego człowieka – a więc również osadzonych, odgrywa rodzina. Odniesienie do rodziny, do dzieci i tęsknota za wspomnieniami z przeszłości dają dobre efekty. Po dwóch latach nie mamy wątpliwości, że jest to coś, co należy kontynuować. Odniesienie się do tych najwyższych wartości i chęć pomocy dzieciom zza murów więziennych jest u ojców odbywających wyrok pozbawienia wolności bardzo silna.
Wielokrotnie mówi się o głodzie ojcostwa. Za murami ów głód jest olbrzymi… Większość odbywających karę pozbawienia wolności nie otrzymała prawidłowych wzorców rodzinnych, toteż tym chętniej uczestniczą w naszych spotkaniach. Uczą siebie nawzajem relacji, nawiązywania kontaktów od nowa ze swoimi dziećmi. Owe kontakty, rozliczenia należy zacząć od spokojnej rozmowy, od przyznania się, że po prostu jesteśmy. Ludzie żyją „obok siebie”… To widać zarówno za murami, jak i na wolności. Społeczeństwo współczesne jakby boi się kontaktów międzyludzkich. Nowe pokolenia nie wiedzą, co to jest „trzepak”, co to jest normalna rozmowa, podwórko pełne dzieci i sąsiadów. Prawidłowe relacje międzyludzkie tworzyły się kiedyś w małych społecznościach. To wszystko odchodzi w nieznane, a tym samym w nieznane odchodzą relacje w rodzinach. Tego głównie staramy się uczyć i przekazujemy, ale tego również uczymy się od samych więźniów. 80 proc. ojców osadzonych w zakładach karnych – przynajmniej tutaj w siedleckim – są to osoby, które miały po drodze, od najmłodszych lat, konflikty z prawem. Trafiali do ośrodków wychowawczych różnego rodzaju, do poprawczaków. Ponad połowa tych ojców spotyka się już z podobnym problemem pośród swoich dzieci.
Jako społeczeństwo w jakimś sensie to tolerujemy: skoro czyjś ojciec siedział, to on też – i nie ma w tym nic dziwnego. Jednak nie musi tak być. Takie nastawienie w społeczeństwie powinno się zmienić. Nie skazujmy ludzi, zanim cokolwiek zrobili. Nie wytykajmy palcami. Ten łańcuch naprawdę można przerwać.
Dlaczego „2 kroki”?
Pierwszy krok tego programu jest skierowany bezpośrednio do osadzonych, drugi krok – do ich rodzin. W ramach tego projektu organizowany był np. wyjazd weekendowy – „Osadzeni z rodzinami” – oczywiście w ramach przepustek. Była to swego rodzaju nagroda, i możliwość spędzenia czasu ze swoją rodziną bez strażników, bez murów więziennych. Był to dla wszystkich wyjątkowy czas. Byliśmy w Bieszczadach. Kościół, który znajdował się pośrodku, nosił wezwanie Matki Bożej Dobrej Miłości, a więc – to było dla nas też takim znakiem, że idziemy we właściwym kierunku.
Czas, który tam spędziliśmy, dla każdego oznaczał co innego. I niejednokrotnie był to pierwszy raz tak właśnie spędzony. Pokazanie, że można spędzić czas z żoną, z dziećmi, bez awantur, bez alkoholu, bez wielkiej fety, spotykania się przy okazji z kolegami itd. To było coś pięknego. Jednego dnia budowaliśmy iglo. Każda rodzina miała za zadanie zbudować sobie dom. Piękne było zaangażowane ojców i dzieci w tę budowę. Ale też zdaliśmy sobie sprawę, że jest to bardzo trudne… Te trzy dni pokazały: zobaczcie, jak mogłoby być, a jak jest… Panowie wracają za mury, a rodziny do swoich domów.
Więzienie w Siedlcach jest zakładem o zaostrzonym rygorze. W ramach programu jest prowadzona również podstawowa terapia uzależnień. Uzależnienia są bowiem jednym z głównych powodów, dla których ojcowie znajdują się w zakładach karnych. Porad osadzonym udziela też prawnik… Jednak nie zajmujemy się sprawami karnymi, ale pomagamy panom np. w uregulowaniu stosunków w rodzinie.
Czy od początku założyli Państwo, że w ramach pierwszego kroku będą odbywać się organizowane przez Inicjatywę Tato.Net warsztaty „Ojciec NieZŁOMny” oraz Klub Ojca Niezłomnego, czy też zrodziło się to w trakcie realizacji pilotażu?
Takie założenie było od samego początku. Stwierdziliśmy, że ma powstać coś trwałego – czasami można realizować jakiś program przez np. trzy miesiące, pół roku czy rok i trudno jest zebrać wymierne efekty. W tym przypadku zawiązanie takiej wspólnoty jak Klub Ojca daje odpowiedź, że coś będzie na stałe.
Prowadzącym warsztaty i liderem Klubu Ojca jest pan Maciej Celiński, który od początku zaangażowany jest w projekt i delikatnie prowadzi owe działania. Nie narzucamy osadzonym, co mają robić. Możemy ich wspierać, dostarczyć materiały. Ostatnio np. zostały zakupione pacynki. Panowie chcą przygotować przedstawienie dla swoich dzieci. To była ich inicjatywa. Sami niejako zapragnęli pójść dalej. Rozmowy, chociaż bardzo pouczające i terapeutyczne – to dla nich jest za mało. Oczekują więcej. Zależy im na spotkaniach rodzinnych, które są nierzadko bardzo wzruszające. Dlatego trzeba ich do takich spotkań przygotowywać. Bywają to bowiem trudne rozmowy.
Co jaki czas osadzeni ojcowie spotykają się w Ojcowskim Klubie?
Spotkania odbywają się raz w miesiącu, chociaż, jeżeli potrzebują spotkać się częściej, to w zakładzie karnym jest taka możliwość. Do OK należy ok. 35 osób. Naturalnie nie ma możliwości, aby wszyscy członkowie Klubu uczestniczyli w spotkaniach systematycznie. Część z nich akurat może być w pracy, bądź też bywają inne powody, dla których nie mogą przyjść.
Warsztat „Ojciec NieZŁOMny”… Ile spotkań warsztatowych odbyło się w zakładzie karnym?
Jesteśmy po dwóch edycjach szkolenia „Ojciec NieZŁOMny”. Program finansowany jest z różnych źródeł. Naprzeciw z ogromną pomocą wyszła nam Caritas Polska, która pierwszą edycję sfinansowała całkowicie. W kolejnej pozyskaliśmy część środków z Ministerstwa Sprawiedliwości. Obecna edycja jest również finansowana ze środków Caritas Polska, która zachęca inne diecezje do realizacji tego programu, a więc ufam, że to dobro się rozleje.
Jakie są konkretne owoce tego pilotażu?
Przede wszystkim na pewno są to relacje, które się odbudowały i o których wiemy. Z takich wymiernych efektów można podać przykład, że jeden z ojców po 13 latach napisał list do swojej córki. W tej chwili już rozmawiają telefonicznie, szykują się do pierwszej wizyty po tym czasie, czyli po prawie 14 latach. Córka obecnie ma 19 lat.
Dla młodego człowieka bardzo ważne jest, aby znać swoją tożsamość. Nigdy do końca nie wie, co się działo w życiu ojca czy matki. Dochodzą do niego różne sygnały. Dąży do poznania prawdy. Wie, że nie został odrzucony, ale ojciec z takich czy innych przyczyn musiał ich opuścić.
Ze strony ojców bywają różne wyznania, typu: Zostawiłem, bo byłem głupi… To czasem też jest potrzebne. Podczas tych trudnych rozmów nierzadko trzeba dokonać trudnych wyborów: powiedzieć, nie powiedzieć, przyznać się? Nie ma na to złotej recepty, ale już sam fakt, że ludzie zadają sobie takie pytania, bardzo wiele znaczy. Przychodzi bowiem czas refleksji.
Kiedy ojcowie bez tej refleksji wychodzą z więzienia, najczęściej popadają w ponowny konflikt z prawem i wracają. I tak jest bez końca… Siedzą od 20 lat. Obecnie mają ich już dziesiąt i żadnej rodziny, żadnych perspektyw. Stają się sobie z najbliższymi zupełnie obcy. Póki jest czas, należy próbować, żeby to zmienić.
Czy w tym kontekście można powiedzieć, że nigdy nie jest za późno, aby być lepszym ojcem?
Nie zawsze da się odbudować to, co się straciło, ale nigdy nie jest za późno, żeby pamiętać. Można też pomóc innym, podpowiadając, że takie pytania trzeba sobie zadawać i że należy szukać kontaktu z rodziną.
Jakie są Państwa plany na najbliższą przyszłość?
Przymierzamy się do założenia Klubu Matki, jako odpowiedź na to, że owe relacje trzeba układać w obie strony. Musimy przestać z ocenianiem się, dociekaniem, czyja to wina. Trzeba sobie poukładać te relacje dla dobra dzieci.
To czy matka i ojciec będą razem, jest inną sprawą, ale fakt, że mają razem dzieci, jest już wyznacznikiem, że jakoś trzeba żyć koło siebie.
Oczywiście dziecko również podejmuje decyzję, czy chce z tym ojcem mieć kontakt, czy raczej nie, a może jeszcze nie w tej chwili. My nie możemy decydować za dzieci.
Czy długo jeszcze program 2 KROKI będzie w fazie rozeznawania, czy będzie też miał szansę przenieść się na inne rejony naszego kraju?
Wiemy, że już na pewno trzy diecezjalne Caritas przygotowują się do realizacji takiego programu.
Należy jednak pamiętać o kilku istotnych rzeczach. Ojcowski Klub nie jest czymś, co można wykorzystywać do realizacji swoich celów – np. wykorzystać swoje dzieci do tego, aby mieć jakieś ulgi w więzieniu.
Często trudno jest to zmierzyć, jakie konkretne efekty przyniosą nasze działanie, gdyż na początku ojcom towarzyszą emocje, a z czasem przychodzi „zmęczenie materiału” i upadamy. Ważne jest jednak, żeby znowu podnieść się i próbować dalej, może za którymś razem się uda.
Być może tyle lat, ile się psuło, trzeba będzie naprawiać. Jeden telefon może czasem nie załatwić sprawy. Po euforii nie rzadko przychodzi czas rozliczenia. Być może trzeba będzie zmierzyć się z gniewem, z żalem ze strony dzieci. Czy jesteś, Tato, gotowy na to, żeby przyjąć te ciosy, które otrzymasz?
Więzień zdaje sobie sprawę, że przegrał dzieciństwo swoich dzieci. Na jego oczach rośnie kolejne pokolenie, w którego rozwoju też często nie może uczestniczyć. Jednak daje to nadzieję, że ojcostwo można przekuć, bo są wnuki. Jeszcze jest czas…
Mamy takie ambicje, aby 2 KROKI były punktem wyjścia. Jako społeczeństwo starzejemy się i tam, za murami, też to widać – w każdej sferze: opadają siły fizyczne, pojawia się głębsza refleksja, która bardziej boli.
Staramy się uświadomić osadzonym, że jest to normalny proces, ale też, że można coś z tym zrobić…
Dziękujemy za rozmowę, życząc jak największych owoców.
Nominuj swojego kandydata do wyróżnienia statuetką MAX
Wzmocnij swoje ojcowskie kompetencje! Weź udział w Forum Tato.Net!