Dowód na to, że spotkania w O.K. owocują w domu

Pierwsze spotkanie Ojcowskiego Klubu w Bielsku-Białej w 2024 roku było doskonałą okazją do tego, aby spojrzeć na swoje ojcowskie dokonania w roku minionym. Każdy z nas podzielił się trzema najmilszymi, najbardziej pozytywnymi lub najweselszymi wspomnieniami ojcowskimi z ubiegłego roku.

Zapadła nam w pamięci rozczulająca historia Radka o zupie meksykańskiej wiezionej w słoiku przez syna studenta dla ojca z Krakowa do Bielska i pełne ojcowskiej dumy i satysfakcji opowieści Kacpra i Michała o nauce jazdy na rowerze z synami. Z kolei opowieść Mateusza dała kolejny żywy przykład tego, jak pełna aprobaty ojcowska uwaga skierowana na córkę nastolatkę powoduje, że ta radośnie rozkwita, rozpromienia się i rozwija skrzydła.

Ja zaś opowiedziałem historyjkę o swojej ośmioletniej córce Dalii. Jest to wspomnienie tym bardziej miłe, że stanowi namacalny dowód na pozytywny wpływ spotkań w Ojcowskim Klubie na wzmocnienie rodzinnych relacji i więzi. Zazwyczaj wracając ze spotkań w O.K., odbieram swoje córki z zajęć edukacyjnych. Tak było również po grudniowym spotkaniu w O.K., na którym Modest prowadził warsztat o językach miłości. W czasie wspólnej jazdy samochodem podpytuję córki, co działo się na ich zajęciach, a dziewczyny rewanżują mi się pytaniem: „Tatusiu, a co robiliście dzisiaj na Tato.Necie?" No i opowiedziałem im o językach miłości. Temat się przeciągnął do domu, gdzie moja żona Emilia podbiła go przy kolacyjnym stole. Następnego dnia Emilia wpadła na mnie rozentuzjazmowana z pytaniem: „Czy wiesz co przed chwilą powiedziała mi Dalia?" Oczywiście, nie miałem pojęcia. „Otóż powiedziała do mnie: Wiesz mamusiu, jak tak sobie przemyślałam to wszystko, co wczoraj mówiliście z tatą o językach miłości, to wydaje mi się, że moim językiem są miłe słowa, bo mnie zawsze robi się tak jakoś miło i przyjemnie, jak ktoś mówi mi coś takiego fajnego o mnie." Zdębiałem, bo Dalia jest zarówno dla mnie, jak i dla żony wielką tajemnicą, bardzo trudno nam dotrzeć do jej wnętrza, do tego, co ma w głowie, zrozumieć, co czuje, o czym myśli i marzy. Jest dla nas dzieckiem sekretem. Modest podawał konkretne pomysły, jak rozpoznać języki miłości u swoich bliskich i procesowałem sobie w głowie te ćwiczenia w stosunku do każdego z naszych dzieci, ale zatrzymując się przy Dalii, powiedziałem sam do siebie – „Oj, tutaj to ja nic nie wskóram". A tu proszę – bingo!

Rozmowa w Ojcowskim Klubie, potem temat przeniesiony do domu i od razu mam owoc podany na tacy w postaci unikalnej wiedzy na temat swojego dziecka! 

Wesprzyj Tato.Net

Ten artykuł przeczytałeś za darmo dzięki wspaniałomyślności Darczyńców. Jeśli możesz, wesprzyj finansowo Tato.Net. Będzie to wspaniały dar, który przyniesie korzyść wielu ojcom i ich rodzinom! Pomóż Redakcji Tato.Net przygotować kolejne teksty.

Wesprzyj Tato.Net
Przekaż 1,5% podatku