Chwalenie dzieci – szansa czy zagrożenie?

brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 5.0- liczba głosów: 4

Tzw. „zimny chów” często powoduje „zimną relację”, a nadmiernie/niewłaściwie chwalone dzieci mają problem z poczuciem własnej wartości. Co zatem robić?

Historia chwalenia

Początkowo uważano, że trzeba postawić na tzw „zimny chów”, czyli podejście mocno ograniczające okazywanie emocji, a już szczególnie okazywanie czułości. Takie podejście miało skutkować wychowaniem dziecka, które potrafi sobie radzić z trudnościami i przeciwnościami, a dodatkowo jest pracowite i nigdy się nie poddaje. Czy tak się rzeczywiście dzieje? Częściej słyszymy od dorosłych mężczyzn podczas warsztatów ojcowskich: „Mój ojciec nigdy mnie nie pochwalił; nigdy nie powiedział, że mnie kocha; że jestem kimś ważnym dla niego...”. Innymi słowy, „zimny chów” często spowodował „zimną relację”.

Kolejny etap to „chwalmy, bo w ten sposób budujemy poczucie wartości dzieci”. Etap ten miał kilka odsłon. Od postawy chwalenia, ile się da – „Jesteś najpiękniejszą księżniczką na świecie”, poprzez chwalenie za wysiłek dziecka - „Włożyłeś wiele pracy i siły w wykonanie tego rysunku”, aż do używania tzw. komunikatu JA – „Podoba mi się twoja praca, jestem zachwycony”. Niestety, wielu badaczy wskazuje na to, że nadmiernie/niewłaściwie chwalone dzieci mają problem z… poczuciem własnej wartości. A skłonność do depresji lub narcyzmu może mieć swoje źródła również w sposobie chwalenia. Dlaczego tak się dzieje? Dziecko, które jest nadmiernie chwalone, może mieć trudności w zderzeniu ze zwykłym, brutalnym światem, najczęściej mniej życzliwym niż dom rodzinny. Poza tym, zdarza się nam, rodzicom, używać pochwał jako narzędzia motywującego. Z najlepszymi intencjami mówimy: „Super ci poszło, następnym razem na pewno strzelisz gola” itp. Wtedy wywołujemy w dziecku chęć do spełniania naszych oczekiwań.

Epidemia pochwał

Moim zdaniem padliśmy jako społeczeństwo ofiarą epidemii pochwał. Czasem patrzę na trenerów zespołów dziecięcych, którzy każde udane podanie czują się zobowiązani spuentować okrzykiem "super” czy “rewelacja”. Czy to działa na dzieci? Pewnie tak. Każdy lubi słyszeć pochwały na swój temat, ale czy tak być powinno? Co się stanie, kiedy te dzieciaki staną przed jakimś wyzwaniem, a nas, dorosłych, nie będzie wtedy przy nich? Kto im wtedy powie, że są super? Jesper Juul, duński psycholog, twierdzi, że uzależniliśmy nasze dzieci od pochwał. Każda z nich to cegiełka, która buduje ich motywację zewnętrzną, czyli zależną od czynników zewnętrznych (rodzica, trenera), a nie od nich samych. Nie rysują, bo to lubią, ale rysują, bo chcą usłyszeć od nas, że świetnie im idzie. Nawet stwierdzenie „jestem zachwycony twoim rysunkiem” powoduje, że… możemy je nadal uzależniać. Przecież każde dziecko lubi zachwycić swojego tatę. Powstaje jednak pytanie, jaki wniosek wysnuje nasze dziecko, kiedy znowu namaluje rysunek, a taty nie będzie w pobliżu, albo nie będziemy mieć nastroju na okazywanie zachwytu? Może będzie on brzmiał: „Czy warto w ogóle rysować?”.

Czego one potrzebują?

Co zatem robić? W ogóle nie chwalić? Powrót do „zimnego chowu”? Warto zastanowić się, czego nasze dziecko od nas potrzebuje/oczekuje? Czy kiedy krzyczy: „Tato, widziałeś? Strzeliłem gola!”, naprawdę od nas oczekuje pochwały? A może oczekuje po prostu zainteresowania? Jesper Juul twierdzi, że wystarczy odpowiedzieć wtedy dziecku „Widzę, synu”. Nie musimy się silić na wszelkie „super, rewelacja, jestem zachwycony”. Zwyczajnie okazujmy naszym dzieciom zainteresowanie! Niech wiedzą, że to, co robią, jest dla nas na tyle ciekawe, że poświęcamy temu swój czas i uwagę - więcej nie trzeba, a nawet nie należy.

Przeczytałeś? Działaj:

  1. Zastanów się, jak często i jakich pochwał używasz wobec swoich dzieci.
  2. Poświęć czas na to, by obserwować swoje dziecko przy jego zabawie czy obowiązkach. Wsłuchaj się w swoje dziecko i jego potrzeby. Niech ono widzi, że mu się przyglądasz, że interesujesz się tym, co robi.
  3. Nie skupiaj się na chwaleniu poprzez słowa, ale bądź ojcem obecnym przy dziecku ciałem i duchem. Okaż dziecku zainteresowanie jego słowami, działaniami.
Oceń ten artykuł:
brak ocen dla tego artykułu
średnia ocena: 5.0- liczba głosów: 4
Wesprzyj Tato.Net
Przekaż 1,5% podatku