To jeszcze nie koniec
Gdy Twoje dziecko wchodzi w okres dorosłego życia, być może kiełkuje w Tobie myśl, że oto nadszedł czas ojcowskiej emerytury. Wypełniłeś swoje zadanie jako tato i odtąd masz wolne. Być może odczuwasz satysfakcję z dobrze wypełnionego zadania, a może z nostalgią wspominasz chwile, gdy dzieci były małe i ze wszystkim przychodziły do Ciebie. Może nawet czujesz się jako tato coraz mniej potrzebny.
Prawda jednak jest taka, że ojcowie młodych dorosłych nie stają się mniej ważni. Nadal są ważni, ale w inny sposób.
Nigdy nie przestajemy być ojcami. Co więcej, nasza ojcowska praca nigdy się nie kończy. Z założenia cały cykl bycia ojcem trwa dopóty, dopóki nie umrzemy. Z całą pewnością nasza rola i obowiązki się zmieniają, ale nigdy się nie kończą.
Ufam, że wszyscy to dostrzegamy, ale może trudno nam w to uwierzyć, ponieważ najbardziej charakterystyczną cechą tego etapu jest fakt, że dzieci już nie są blisko nas fizycznie. Kiedy byliśmy aktywnymi ojcami, wykształciliśmy pewien wzór zaangażowania, który już nie znajduje odzwierciedlenia w zmieniającej się rzeczywistości: nie gromadzimy się przy stole w porze obiadu (a przynajmniej nie tak często jak kiedyś), nie przebywamy ze sobą tyle czasu, ile kiedyś, nie gramy w piłkę na podjeździe. Niejednokrotnie, żeby pobyć ze sobą, będziemy musieli kupić bilet lotniczy i przemierzyć cały kontynent. Minął już okres, kiedy mogliśmy usiąść na łóżku dziecka i zapytać: „Jak dzisiaj spędziłeś dzień?”. Teraz zostały nam telefony, listy, e-maile i czekanie na odpowiedź. Okazje, by zrobić coś, co robiliśmy jako ojcowie, pojawiają się coraz rzadziej.
To jednak nie znaczy, że nie ma tu miejsca na zaangażowane ojcostwo. W każdym z zadań, jakie czekają Twoje dorosłe dziecko jest miejsce na wsparcie i pomoc ze strony ojca.
Więcej w książce Kena Canfielda, Na wodach dorosłości. Dla ojców dzieci pełnoletnich. Książka dostępna w TatoSklepie także w wersji e-booka oraz audiobooka (czyta Paweł Królikowski).