Tato, jak to jest być tatą?
Czarna Nida, lewy dopływ Nidy, jest dość leniwą rzeką. Tego dnia, gdy razem z moim synem Kazikiem pokonywaliśmy jej kolejny meander, wydawała mi się wyjątkowo senna. Błyszcząca od słońca tafla wody, rozgrzane szuwary, ważki od czasu do czasu przysiadające na naszym kajaku. I jeszcze drewniane konstrukcje autorstwa bobrów.
W taki dzień na spływie czasem ma się ochotę, aby płynąć wolniej, kontemplować letni, rzeczny krajobraz i dać się wyprzedzać innym osadom. Czasem jednak przychodzi ochota, aby ścigać i wyprzedać kajaki, które ma się przed sobą. Nam przyszła ochota na to drugie.
Franek i jego tata wydawali się w zasięgu kilku mocniejszych pociągnięć wioseł. Już z daleka widać było, że zajęci są raczej przebywaniem z sobą i rozmową niż wiosłowaniem. I właśnie wtedy, gdy się z nimi zrównaliśmy, usłyszałem pytanie, które zadał swojemu tacie 11-letni Franek: „Tato, jak to jest być tatą?”
Nie czekałem na odpowiedź. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej przyśpieszyłem, aby nasz kajak szybko zostawił Franka i jego tatę w tyle. Nie miałem zbyt wiele czasu do namysłu, raczej intuicyjnie uznałem, że z dwóch powodów nie chcę usłyszeć odpowiedzi.
Po pierwsze dlatego, że to sprawa, która powinna pozostać między Frankiem a jego tatą. Po drugie dlatego, że również ja chciałem zmierzyć się z tym pytaniem – całkowicie samodzielnie, bez sugestii, bez możliwych podpowiedzi, które mogłyby wpłynąć na to, co sam o tym myślę.
A zatem ruszyliśmy naprzód. Patrzyłem na mojego syna, który siedział przede mną w kajaku. Wielokrotnie pytania, które od niego usłyszałem, otwierały przede mną zupełnie nowe perspektywy, zazwyczaj niedostępne dla dorosłego z ugruntowanym, konwencjonalnym obrazem rzeczywistości. Pytania o świat, ludzi, życie i o mechanizmy, które tym wszystkim rządzą. Tym razem pytanie padło z ust jego starszego kolegi.
Jestem przekonany, że każdy z nas, ojców, powinien szczerze zastanowić się nad tym pytaniem. Przyjrzyjmy mu się uważnie.
„Tato, jak to jest być tatą?” – a nie „Na czym polega bycie tatą?” lub „Jaki powinien być tata?” czy „Jaka powinna być rola ojca?”. To też ważne pytania, ale one nie dotykają istoty tego, o co zapytał Franek. Myślę, że w jego pytaniu chodzi o coś znacznie głębszego: Jak przeżywasz, odczuwasz bycie tatą? Jak się z tym czujesz? Jakie emocje, przemyślenia, nastroje, uczucia pojawiają się w Tobie, gdy uświadamiasz sobie, że jesteś tatą swojego dziecka?
Sam od kilku tygodni mierzę się z tym pytaniem i również Ciebie do tego zapraszam.
Bądź uczciwy wobec samego siebie i nie uciekaj od trudnych emocji. Nie chodzi o deklaracje przed samym sobą – kim powinieneś być, kim chcesz być jako ojciec. Chodzi o to, jak dziś przeżywasz swoje ojcostwo, jak się z nim czujesz. Nie o to, co „powinieneś czuć”, a to, co faktycznie czujesz – realny stan ducha. Jeśli próbujesz stworzyć przed samym sobą obraz idealnego, zawsze i wszędzie cieszącego się swoim ojcostwem mężczyzny, śmiem twierdzić, że możesz nie dopuszczać do siebie trudnych emocji związanych z tą niezwykłą, jedyną w swoim rodzaju rolą. Z drugiej strony, jeśli należysz do tej grupy ojców, którzy nieustannie oskarżają się o bycie niewystarczająco dobrym tatą, być może nie dostrzegasz radości i wzruszeń, które są obecne w Twojej relacji z dziećmi i Twoim przeżywaniu ojcostwa.
Pytaj samego siebie:
- Jak to jest być tatą? Jak się czuję, będąc tatą?
- Jak fakt bycia tatą wpływa na mnie samego – na to, jaki jestem, co robię, myślę i czuję?
- Jak wpływa na to, co uważam za ważne lub nieważne?
Obserwuj swoje emocje i myśli. Nie oceniaj ich, one same oświetlą Twoją ojcowską drogę. Będą mapą, która pozwoli Ci się zorientować, w którym miejscu ojcowskiej przygody jesteś. Być może pomogą ruszyć z miejsca? A może dadzą Ci paliwo, aby utrzymać dotychczasowy kurs lub przeciwnie – zmienić go? Przekonasz się sam, gdy uczciwie zmierzysz się z pytaniem postawionym przez Franka.
Wydarzenie warsztat „Wielka Przygoda" – spływ kajakowy rzeką Nidą wsparła Fundacja PKO Banku Polskiego