Szukam ojca
Chodziliśmy z Rafałem alejkami podlaskiego cmentarza i próbowaliśmy odnaleźć grób. Grób tego, który był tylko dawcą nasienia i nigdy nie został ojcem. Ale miał syna.
Spotkałem Rafała, gdy trafił do Ośrodka Wychowawczego, w którym pracowałem. Miał raptem 11 lat, jednak kartotekę życiową posiadał bardzo bogatą. Chodził – a częściej nie chodził – do 3 klasy podstawówki. Jego codzienność polegała na ucieczkach z domu i szkoły, wąchaniu kleju, kradzieżach. Jednym słowem – ciężkie życie dziecka ulicy.
Rafał nie znał ojca, choć z opowieści mamy pamięta, iż jego tata kopał ją (i jego) po brzuchu, gdy Rafał był jeszcze u niej pod sercem. Tak jakby nie chciał się przyznać przed światem do własnego dziecka. Później, gdy chłopiec miał 9 lat, ktoś inny wypełnił lukę po nieobecnym ojcu. Rafał trafił pod skrzydła Krzyśka, pedofila. Było mu tam „dobrze” do czasu, gdy brał udział w zabójstwie swojego kolegi, który, jak mówił, „zaczął się stawiać Krzyśkowi”. Rafał nie potrafił odmówić... Nikt go nie nauczył.
Po kilku latach pobytu w ośrodku Rafał poprosił mnie, byśmy odszukali grób jego ojca. Nie było jasne, czy chce zapalić znicz, czy napluć. Chodziliśmy alejkami podlaskiego cmentarza i próbowaliśmy odnaleźć grób. Grób tego, który był tylko dawcą nasienia i nigdy nie został ojcem. Ale miał syna – przecież szedłem z nim ramię w ramię. Szukaliśmy długo. Nie udało nam się znaleźć grobu. Myślę jednak, że w czasie tych poszukiwań został postawiony co najmniej pierwszy krok na drodze do pojednania.
Rana po nieobecnym ojcu może pozostać nieuleczona, ale zawsze można dążyć do pojednania. Nawet kiedy ojca nie ma wśród żywych. Nawet jeśli nie możesz znaleźć jego grobu. Próba pogodzenia się z kimś, kto zostawił blizny na naszym sercu, to z jednej strony szansa dla nas na odzyskanie smaku dzieciństwa, ale również zaproszenie dla drugiej strony, by odzyskała pokój serca i przyjęła trudny dar przebaczenia. To są kroki po skalnej półce – często bolesne, trudne i zawsze wymagające umiejętności alpinisty. Ale prowadzą w jedno miejsce – na szczyt pojednania. Jestem przekonany, że warto wejść na szlak i postawić ten pierwszy krok. Choćby dla siebie, tak jak to uczynił Rafał na cmentarzu.
Przeczytałeś? Działaj:
- Podaruj sobie kilka chwil milczenia i refleksji nad Twoją relacją z ojcem.
- Jeśli Twój ojciec żyje, zaplanuj spotkanie, podczas którego szczerze pogadasz o waszych stosunkach.
- Jeśli bardziej Ci to odpowiada, napisz list, w którym opowiesz mu, co Ci leży na sercu.
- Pomódl się za swojego ojca albo przynajmniej spróbuj to zrobić.