Odwaga i rozwaga na przestrzeni wieków i dziś
Odwaga była różnie pojmowana w ciągu historii. Jak jej postrzeganie zmieniało się na przestrzeni epok? I jaką rolę odgrywała w tym definicja rozwagi? Najprościej można to opisać w ten sposób - w każdej epoce chłopiec wiedział, kim chce zostać. Określał to wzór kulturowy, który był dla każdego jasny. Dziś jednak takiego jednoznacznego wzoru brakuje.
W starożytności mamy dwa takie wzory: rycerz ateński i wojownik spartański. W przypadku rycerza ateńskiego ten wzór kulturowy obejmował odwagę dla sławy. Przykładem jest tutaj Achilles walczący z Hektorem. Achilles miał wybór: mógł albo zostać zwykłym człowiekiem, który żyłby długo i szczęśliwie, ale byłby zapomniany, albo umrzeć młodo, zdobywając jednak sławę. Istota wzoru Achillesa polega na tym, że on nie walczył ani dla rodziców, ani dla rodziny, ani dla ojczyzny czy króla. Walczył dla siebie – to znaczy miernikiem było to, żeby zdobyć sławę. Nie chodziło jednak o to, by przydrożni piewcy o nim śpiewali, tylko żeby zachwycić najlepszych. Z kolei w przypadku Hektora mamy do czynienia ze wzorem zupełnie odwrotnym. Hektor walczył dla ojczyzny, dla króla, dla swojej rodziny. Mamy tu element rozwagi, której brakuje Achillesowi; rozwagi czyli wartości prospołecznych, walki nie dla siebie, a dla innych.
Drugi model znajdujemy wśród spartańskich wojowników i jest to inne podejście: odwaga = męstwo. Męstwo szeregowca, który walczy dla wspólnej sprawy bezinteresownie. Jego męstwo można zdefiniować bardzo prosto. Kiedy stał wraz z innymi, tworząc spartańską falangę, i widział, że wróg nadchodzi, że już jest w bezpośredniej odległości, to, z punktu widzenia napięcia psychicznego, najchętniej albo by się rzucił na wroga albo by uciekł. Tymczasem męstwo polegało właśnie na tym, żeby zostać w szeregu i działać razem z innymi. W czym tutaj objawiałby się brak rozsądku? Do pewnego stopnia jest to wspaniały wzór, ale po przekroczeniu pewnej granicy może pojawić się rodzaj uległości, uległości pionka wobec całości, wobec totalitaryzmu, wobec głównego nurtu czy jakiejś manipulacji.
W średniowieczu mamy wzór Zawiszy Czarnego z Garbowa. Wielu wyśmiewa średniowiecze, tymczasem ten właśnie rycerz z Garbowa definiował się wtedy przez cztery cechy: Bogu ofiarował duszę, królowi życie, Bogdance, czyli pięknej pani, serce a za chlubę poczytywał sobie to, że troszczył się o los wdów i sierot. Mamy tu zatem połączenie ideału Hektora, Achillesa i Świętego. Mamy pewną całość. I rzeczywiście, Zawisza Czarny nie był tylko osiłkiem, ale też kimś bardzo mądrym.
Teraz kapitalizm. Odwołam się tu do definicji firmy według Kodeksu Handlowego z 1936 r. Tam firma została zdefiniowana poprzez dwie cechy: ryzyko i zysk. Wzór odwagi i rozwagi w przypadku kapitalisty to, krótko rzecz ujmując, Achilles w gospodarce. Ktoś, kto sławę zastąpił zyskiem. Od strony pozytywnej możemy powiedzieć, że kapitalista może być zdefiniowany poprzez przedsiębiorczość i inicjatywność z gotowością do ryzyka i poprzez ducha zwycięstwa. Mamy tu jednak istotny brak rozwagi: maksymalizacja zysku jako jedyny cel i egoizm jako główny motyw.
W komunizmie obowiązywał model przodownika pracy, polegający na przekraczaniu założonych norm, czyli wyników pracy (Stachanow, Pstrowski). Bohaterstwem było wykonanie większej pracy dla systemu. Odwaga mierzona była szaleństwem przekraczania norm nawet kosztem zdrowia, czyli była to w rzeczy samej brawura. Brak rozwagi polegał na maksymalizacji nie rozwoju człowieka czy zysku, tylko samej pracy. Nic dziwnego, że ten rodzaju odwagi stał się wkrótce synonimem frajerstwa.
A dzisiaj? Zanim przejdę do opisu współczesnego modelu, odwołam się najpierw do dwóch starożytnych filozofów: Platona i Arystotelesa. Platon nakreślił coś, co moglibyśmy nazwać schematem pierwszej teorii społeczeństwa w dziejach ludzkości. Nie będę tego omawiał, ale chcę zwrócić uwagę tylko na to, że spośród czterech cnót kardynalnych wymienianych przez Platona aż dwie są przedmiotem VIII Forum Tato.Net.
U Arystotelesa mamy do czynienia z jedynym przypadkiem, kiedy nie trzeba rozróżniać odwagi i rozwagi, ponieważ rozwaga została wprowadzona niejako do środka odwagi. Mówię tu o zasadzie złotego środka. Często opisujemy rzeczywistość poprzez dualizmy, np. dobro – zło. Tymczasem Arystoteles zło zdefiniował jako skrajności na innym poziomie. Złem będą przeciwstawne skrajności: z jednej strony chojractwo (to jest ten żołnierz spartański, który chciałby wybiec przed szereg i rzucić się na wroga), a z drugiej strony tchórzostwo (ten sam żołnierz, który rzuciłby się do ucieczki). Zło ma tutaj zawsze dwa przeciwstawne oblicza.
I teraz to, co chcę podkreślić z całą mocą: dobro nie jest w środku między nimi, dobro nie składa się częściowo z tchórzostwa a częściowo z chojractwa. Dobro i odwaga nie znajdują się w środku, ale zupełnie gdzie indziej – tam, gdzie mamy pewne napięcie, myślenie połączone z zaangażowaniem. Zło nie wymaga odwagi, jest odruchowe, bezrefleksyjne, reakcyjne (jest tylko reakcją na coś, na bodziec), a przez to łatwe, prostackie i nudne. Jednym z największych kłamstw w dziejach ludzkości jest powiedzenie, że dobro jest nudne. Chyba tylko dla tych, którzy je porzucili.
Brak odwagi, jak każde zło, przejawia się w skrajnościach chojractwa lub tchórzostwa. Odwaga, jak każde dobro, nie leży w środku pomiędzy nimi, ale na innym moralnym poziomie. Wymaga zaangażowania, rozumu, rozwagi, jest twórcza, przewidująca, zakładająca inne cnoty.
Moim zdaniem odwaga ustąpiła dzisiaj miejsca popisowi. W przeszłości pojęcie odwagi kreowane było przez filozofię, religię, życie gospodarcze. Dzisiaj pojęcie to kreują media. Nastąpiła medializacja odwagi, która ucięła odwadze głowę, pozbawiła ją rozsądku, myślenia i celowości. Odwaga stała się pozbawionym sensu i celu popisem dla sławy i pieniędzy. Ikoną jest program „Big brother”. Ktoś się rozebrał, umalował i pokazał: patrzcie! (Czy ten rodzaj popisu nie powinien jednak skończyć się gdzieś w drugim roku życia?) Nastąpiło utożsamienie odwagi z przygodą bez zobowiązań, jak w „Randce w ciemno”. Innym przykładem przejścia od odwagi do popisu jest szarganie świętości. Owszem, był taki przykład w starożytności: Herostrates, który spalił Artemidion – świątynię Artemidy – jeden z siedmiu cudów świata, ale zapłacił za to śmiercią. Dzisiaj ktoś pali Biblię i robi to bezkarnie. Wszystko wolno. W imię wolności jako najwyższego dobra.
Odwaga przechodząca do popisu nie tworzy wielkich dzieł. Co robią dzisiejsi „odważni” reżyserzy? Masakrują dzieła dotychczasowych mistrzów albo wypuszczają nagich aktorów. W latach sześćdziesiątych we Francji upowszechniane było hasło „trzeba usiąść na zasadach, aby się złamały”. W dziedzinie religijnej i moralnej możemy wszędzie zaobserwować, jak to obecnie wygląda. To przejście od odwagi do popisu dochodzi do takiego stopnia, że odwagą zaczyna nazywać się jej przeciwieństwo.
Odwaga sama w sobie jest ślepa, bo łatwo przeradza się w bezmyślny popis. Potrzebuje rozwagi, która otworzy jej oczy na cel, na strategię, na wartości moralne, na dobro innych. Odwaga funkcjonuje w porządku serca a rozwaga w porządku rozumu. Dlatego dobrze mogą działać tylko łącznie. Odwaga jest tym piękniejsza, im piękniejszym celom służy, choćby dla ich realizacji trzeba było płynąć pod prąd. I tak też zdefiniowałbym prawdziwą odwagę dzisiaj, jako zdolność płynięcia pod prąd. Tym bardziej jesteśmy człowiekiem (ojcem, mężem), im bardziej jesteśmy zdolni płynąć pod prąd. Najszlachetniejszym i najpilniejszym celem jest dzisiaj ratowanie rodziny. Bycie mądrym, czyli odważnym i rozważnym (ojcem), to najpiękniejszy ideał mężczyzny wszechczasów.
Fragment wystąpienia prof. Koraba podczas VIII FORUM TATO.NET "ODWAGA & ROZWAGA":