Wakacje z Ojcowskim Klubem
W O.K. w Bielsku-Białej postanowiliśmy także w czas wakacji skorzystać z energii, jaką daje siła ojców z O.K. Stąd pomysł na wspólną wyprawę w noc Perseidów oraz na kajaki.
Noc spadających gwiazd na Hali Miziowej 12 sierpnia
Punktualnie o godzinie 16.00 nasza 17-osobowa grupa ruszyła żółtym szlakiem spod Zajazdu Smrek w Korbielowie w kierunku schroniska na Hali Miziowej. Tego dnia w dolinach żar dosłownie lał się z nieba. Ale strzeliste beskidzkie świerki i buki dawały nam zbawienny cień, dzięki czemu gorące afrykańskie powietrze, które akurat w ten weekend zalegało nad Polską, nie dawało nam się szczególnie we znaki.
Tuż przed zachodem słońca dotarliśmy do schroniska. Chwila odpoczynku, a zaraz potem kiełbasy w dłoń i biegiem do ogniska. Kiedy głód był już zaspokojony, a ognisko zaczęło powoli dogasać, wszyscy odchyliliśmy głowy do góry, wpatrując się w gwieździste, bezchmurne niebo.
Bum, bum, bum, bam, bam, bam – to biją werble emocji, bo przed nami zjawiskowe super show tego wieczoru – za chwilę na niebie pojawi się deszcz meteorów. Warunki do obserwacji Perseidów były wręcz wymarzone – szczyt góry, absolutny brak wielkomiejskiego tła świetlnego, no a przede wszystkim – idealnie bezchmurne niebo. Dlatego Perseidy nas oczarowały swoją zjawiskowością tej nocy. Można by tak było patrzeć na te ogniste smugi przecinające niebo bez końca, gdyby nie to, że przed nami do pokonania nazajutrz trasa w dół.
Rano po niespiesznym śniadaniu ruszyliśmy w drogę powrotną. Dla urozmaicenia wybraliśmy trochę inną trasę powrotną niż ta, którą wspinaliśmy się do góry. Po drodze trafiła się nam jeszcze jedna nie lada gratka – jagodowa polana.
To była wyjątkowo udana wyprawa. Na pewno będziemy powtarzać te górskie wycieczki ojców z dziećmi. A o naszych planach na pewno będziemy informować w aktualnościach z życia naszego O.K.
Spływ kajakowy Wisłą 27 sierpnia
Większość z nas ruszała na miejsce startu z lekką obawą, bo w nocy nad Bielskiem przetaczały się burze, wiały szalone wichury i przewalały się nawałnice. Nasze obawy okazały się na wyrost, bo poburzowa rześkość i chłód były dla nas zbawienne – żegluga bez upalnego słońca okazała się bardzo komfortowa. A poza tym na spokojnej na tym odcinku Wiśle pojawiło się sporo „urozmaiceń” w postaci powalanych drzew. Jako ciekawostkę dodam, że przez nocne ulewy poziom wody na rzece podniósł się w stosunku do poprzedniego dnia aż o 1,5 metra! Było więc w czym zanurzać wiosła.
Frekwencja dopisała znakomicie. Ba, po zamknięciu listy wciąż zgłaszali się kolejni chętni, ale niestety wolnych kajaków nie starczyło dla wszystkich. Liczebność grupy oraz uradowane twarze ojców i dzieci dają napęd do tego, aby takie plenerowe wydarzenia organizować częściej.
Miło nam było gościć na spływie Maćka – lidera O.K. Zabrze. Ojcowski Klub w Zabrzu działa już ponad 10 lat, a Maciek chętnie dzielił się swoim bogatym liderskim doświadczeniem. Rozniecone po spływie ognisko i wspólne pieczenie kiełbasek dały dobry klimat do swobodnej rozmowy i zacieśnienia więzi.
Wypoczynek + dobre ojcowskie rozmowy + czas i okazja na doładowanie konta emocjonalnego = dobre przygotowanie do kolejnego roku cyklicznych spotkań w Ojcowskim Klubie. Zapraszamy do O.K. Tato.Net Bielsko-Biała.
Galeria
Wesprzyj Tato.Net
Ten artykuł przeczytałeś za darmo dzięki wspaniałomyślności Darczyńców. Jeśli możesz, wesprzyj finansowo Tato.Net. Będzie to wspaniały dar, który przyniesie korzyść wielu ojcom i ich rodzinom! Pomóż Redakcji Tato.Net przygotować kolejne teksty.